Dzisiejszy dzień postanowiłam przeznaczyć na uzupełnienie bloga. Przeglądam stare wpisy, które chcę tam wkleić, i otwieram oczy ze zdumienia, jak niesamowicie celna jest moja intuicja
Po przeczytaniu kilku grubych setek stron przez ostatni czas, odkryłam, że faktycznie ona jest, że to nie przypadek, że mogę jej ufać. Uczę się jej ufać. Uczę się jej nie nadinterpretowywać i jednocześnie nie ignorować, jak to często robiłam do tej pory. To mój dar. Jeśli nauczę się z niego dobrze korzystać, będzie mi ułatwiał życie. Jestem z niego dumna.
Ostatnie wydarzenia bolały. Jak jasna cholera. Ale widzę teraz, jak wyraźnie moja intuicja mówiła mi, co jest grane. Może gdybym wtedy wiedziała, że jest tak celna, że to nie neurotyzm…
Jest jak diament. Tylko, że kompletnie nieoszlifowany…