„Twój Krzyż może być błogosławieństwem. Twój Krzyż, Twoje cierpienie, niosą ze sobą dobro. Ale do Krzyża, który dał Ci Bóg, dokładasz sobie sam”.
Dokładasz sobie sam.
Dokładasz sobie sam.
Dokładasz sobie sam.
Niewłaściwymi pragnieniami.
Dążeniami o złym zwrocie.
Buntem.
Niezgodą.
Niezrozumieniem.
Brakiem miłości.
Egoizmem.
Egocentryzmem.
Brakiem miłości własnej.
Nieumiejętnością zatrzymania wahadła pośrodku.
Umarłeś, Jezu. Za grzechy nas wszystkich.
Za niewłaściwe pragnienia.
Za dążenia o złym zwrocie.
Za bunt,.
Za niezgodę.
Za niezrozumienie.
Za brak miłości.
Za egoizm.
Za egocentryzm.
Za brak miłości własnej.
Za nieumiejętność zatrzymania wahadła pośrodku.
Zstąpiłeś do Szeolu.
Czym jest Szeol?
Nie wiem. Nikt tak naprawdę nie wie.
Ale Ty, Panie, wiesz.
Zstąp, Panie, do mojego Szeolu.
Zajrzyj tam, gdzie jest tak ciemno.
Zajrzyj w miejsce, które nie wiem, gdzie jest.
Zabierz z niego to, co nawet nie wiem, że tam leży.
Ty wiesz Boże najlepiej.
W końcu to Ty jesteś Bogiem.
Zstąp.
Wyprostuj moje myśli.
Rozświetl ciemności.
Naucz mnie czerpać z Krzyża, który mi dałeś.
Naucz mnie nie dokładać sobie samej.
Zwłaszcza ciężarów, które zabijają mnie niemal w dosłownym sensie.
Zstąp. Oczyść. Zbaw mnie całą.