Kochani, dziękuję za troskę, którą mi okazujecie 🙂 Bardzo jej potrzebuję. Jednak chciałabym zostawić kilka słów na temat jej treści…
Kategoria: Depresja
Po granicy…
Taka twarda byłam wczoraj. Dziś już nie jestem. Ledwo otworzyłam oczy w południe. Nie byłam w stanie wstać do 13. O 14 znów spałam. Potem 3 godziny płakałam. Oczywiście nic nie zrobiłam. Zaległości masa. Pieprznik dookoła mnie, wszystko ciąży, brak decyzji, brak decyzyjności. Znów kaszlę, do tego jestem STRASZNIE opuchnięta, mam buzię jak księżyc w pełni.
Nie dam się!
Sięśnimi…
Tylko spokojnie…
Staram się trzymać głowę na powierzchni… twarz… usta chociaż… Teraz to takie trudne…. gdy woda jest zimna, gdy próbujesz się wynurzyć kolejny dzień i już tak naprawdę nie masz sił… a nad Tobą stoi… coś… Ktoś… kto sprawia, że… wody przybywa… że tracisz siły…
Beton i szyszki…
Oto ja. Wypieprzyłam się na rowerze po raz drugi. Nie minęły jeszcze 24 godziny od pierwszej wywrotki. Tym razem i sytuacja i powód wewnętrzny był inny. Uczucia też mam inne. Jestem wściekła na siebie. Serio. Boli jak jasna cholera. Bardziej niż wczorajsze.
Rowerem w piach
No to stało się. To musiało w końcu nastąpić. Wyrżnęłam się na rowerze. Tak solidnie. Kierownica z impetem trafiła w uda, oba. Mam GIGANTYCZNE siniaki. Bolą nawet przy chodzeniu. Reszta jak to po wywrotce. Krwi dużo nie było. Za to ziemia w przerzutkach wyprowadzała mnie z równowagi resztę trasy.
Like a trash
Shit happens. Mogłabym na tym skończyć i przejść do porządku dziennego. Lubię to zdanie. Po prostu gówno się zdarza. Nie każdy jest zrównoważony (no ja nie jestem, ale chyba mogę założyć, że nie tylko ja ;)), nie każdego mogę zrozumieć, nie każdy chce być zrozumiany, nie każdy ma ochotę na tłumaczenie się. I spoko. Nie oczekuję tego. Naprawdę. Ale są sytuacje, w których po prostu nie jestem w stanie sobie tego przełożyć na język moich emocji.
„Pozytywne” emocje
Pozytywne emocje to też stres. Odkryłam to już jakiś czas temu i było to dla mnie niemałym szokiem. A teraz to widzę jak na dłoni. Wręcz przygotowuję się psychicznie do pozytywnych wydarzeń , które w oczach innych, są najzwyklejszym dniem, najzwyklejszym spotkaniem, najzwyklejszą relacją. Bo ja nie mam naskórka. Mam żywą skórę. Niczym nie ochronioną. I dotyk skrzydła motyla sprawia głęboki ból.